Gladys jest cudem tego roku! Gdy w maju rozpoczęliśmy jej leczenie, cała jej choroba była jedną wielką niewiadomą. Jedyne, co było wiadomo, to że ta dziewczynka ma ogromną wolę życia i ogromną siłę, która pozwoliła jej wytrwać w bólu przez wiele miesięcy.
Lipiec i sierpień 2016 to nasz czas w Window of Life. Spełnienie pragnienia wyjechania na wolontariat do Afryki. Do konkretnego miejsca i konkretnych ludzi.
Kilka miesięcy przemyśleń, kolejne kilka przygotowań, szczypta szaleństwa i pragnienie przeżycia przygody. Uśmiechy losu i zbiegi okoliczności, by 15 września 2015 roku przejść przez bramę Window of Life Babies Home w Masindi. Gdyby ktoś spytał mnie jak przebiegło powitanie odpowiedziałabym, że szybko i bez zbędnych ceremonii.
Jeśli się pojawia poczucie zazdrości albo jeśli się otwiera klapka w głowie, że chciałabym /-ym przeżyć coś takiego, to warto za tym pójść. I tak naprawdę dlatego piszę te słowa, aby ktoś, kto być możę mnie teraz przeczyta , pomyśli sobie, że też by tego właśnie chciał ? I ja takiemu komuś chciałabym powiedzieć, że może!
Na początku kwietnia Marta wyjechała do Ugandy po raz pierwszy w towarzystwie swojej Mamy. Choć zajęło jej dobrych kilka lat, by przekonać Mamę do odwiedzenia domu dziecka i kraju, w którym dorastają „jej dzieci”, w końcu nadszedł ten moment.
13-letnia Gladys stanęła na naszej drodze niespodziewanie. Została przywieziona do tego samego szpitala co Majorine. Dwie małe dziewczynki leżały łóżko w łóżko, obie w ogromnym bólu. Gladys opiekował się jej 60-letni ojciec.
Majorine – 8-letnia Majorine pojawiła się w naszym domu 4 tygodnie temu. Pierwsze tygodnie spędziła pod okiem naszych opiekunek i lekarzy w pobliskim szpitalu, ale już dziś mieszka z nami i aklimatyzuje się w swoim nowym, bezpiecznym domu.
Smutne wieści doszły nas z domu dziecka. Po czterech tygodniach walki o życie niemowlęcia Michaela, chłopiec zmarł w naszym domu 25-ego lipca. Pochowaliśmy go we wsi, z której pochodziła jego mama. Niech dusza Michaela spoczywa w pokoju!