Najświeższe wieści z domu dziecka: cały dom ładnie oświetlony lampami solarnymi!!! Podczas tych licznych wieczorów, gdy elektrownia w Masindi nie dostarcza nam prądu, przynajmniej już nie toniemy w ciemnościach.
Od czasu opublikowania reportażu w internecie, coraz głośniej o nas w mediach. Marta przez jakiś czas była w Polsce i intensywnie promowała działalność Fundacji.
Mamy przyjemność zaprezentować Wam reportaż o naszym domu dziecka w Masindi. Dowiecie się jak rozpoczęła się nasza działalność, jakie są historie dzieci w naszym domu, a także z czym borykamy się w życiu codziennym.
Edward ma roczek i trzy miesiące, cierpi na wodogłowie. Podobno nikt nigdy nie był z nim u lekarza. Kilka dni temu zmarła jego matka, więc Edward został pod opieką dziadka.
Piszę do Was widząc za oknem wzgórza Masindi, czyli z naszego Domu Dziecka w Ugandzie! Spędzam tu aktualnie 10-dniowy urlop od pracy dla Lekarzy bez Granic w Nigerii.
Z bólem w sercu pragnę Was poinformować, że we wtorek, 30-stego lipca o 8.30 po nocy spędzonej w szpitalu z naszym najmłodszym dzieckiem Innocentem, nasze nadzieje na jego powrót do zdrowia umarły wraz z nim. Nie zdążyłam Wam o nim opowiedzieć, a już odszedł.
W dzisiejszym newsletterze będzie o tym, co zwyczajne i codzienne w każdym domu. Będzie o praniu, gotowaniu, zajmowaniu się dzieciakami, o śpiewie, tańcu, radości, uśmiechach, drobnych kłótniach, wybrykach, gniewie i płaczu. Będzie o codzienności w naszym domu w Masindi…